wtorek, 27 sierpnia 2013

My kłamczuchy

| | 0 komentarze

W obliczu panujących relacji międzyludzkich w dzisiejszych czasach, natłoku wiadomości z wszechwiedzących mediów, mody na unikanie odpowiedzialności, postanowiłam zająć się tematyką kłamstwa. Kłamstwo, chociaż jest powszechnym zjawiskiem, wcale nie kojarzy się pozytywnie. Podejrzewam, że istnieje cała masa ludzi, którzy deklarują, że brzydzą się kłamstwem, pomimo iż jest to ich sposób na życie. Chociaż każdy z nas ma coś na sumieniu, chociaż każdy z nas na pewno kiedyś skłamał, a znaczna większość robi to notorycznie to wciąż istnieje szerokie grono tych, którzy nigdy się do tego nie przyznają. Dzieje się tak, ponieważ kłamstwo należy do tej grupy zjawisk, które nigdy nie przestanie cieszyć się złą sławą. Aktualnie ludzie przyznają się do wielu rzeczy, budując nowe, bardziej pozytywne oblicze ich aktywności. Otwarcie deklarują współżycie przed ślubem, co 50 lat temu było tajemnicą wielu par. Inni przyznają się do oglądania pornografii, co nawet dziś budzi kontrowersje. Społeczeństwo przetwarza negatywne obrazy powszechnych zachowań, w coś normalnego, dostosowanego do aktualnych warunków. Wiele zjawisk można dostosować do dzisiejszego świata, ale nie kłamstwo. Gdybyśmy zapytali wziętego bankowca, przeciętnego Kowalskiego, czy lokatora ławki w parku - wszyscy jednomyślnie stwierdzą, że oszustwo i fałsz to coś mocno negatywnego i coś czego z reguły unikają. Absurdem jest fakt, że każdy obwieszcza światu swoją niechęć i brak zrozumienia wobec kłamstwa, a spotykamy je na każdym kroku.

Kłamstwo pozwala na podwyższenie i utrzymanie swojej samooceny. Jeśli skłamiemy w pewnej kwestii, staramy się dostosować do wymyślonego modelu. Czujemy się zdecydowanie lepiej, kiedy przedstawiamy innym ten "ulepszony" obraz siebie. Oszustwa służą także manipulacji. Manipulujemy innymi, aby uzyskać pewne korzyści społeczne, psychiczne czy materialne. Czasami jednak oszukujemy kogoś dla jego dobra, ponieważ chcemy uchronić naszego rozmówcę przed rozczarowaniem albo zakłopotaniem. Oznacza to, że nawet najbardziej szlachetni ludzie nie unikną szponów kłamstwa, chociaż rodzi się ono z altruizmu czy empatii.  

Dobry kłamca zazwyczaj cechuje się  wysoką inteligencja, co koreluje również z wyższym wykształceniem. Ma dobrą pamięć ponieważ musi pamiętać, kiedy, komu, w jakich okolicznościach przedstawiał nieprawdziwe dane. Wyróżnia go elastyczny, kombinatoryczny sposób myślenia. Oczywiste jest, że nie liczy się z współrozmówcą, a koncentruje się wyłącznie na sobie. Jedak tacy ludzie należą do wąskiego grona patologicznych kłamców, którzy stanowią zagrożenie nie tylko dla nas, ale i dla siebie samych. Nie oceniam innych, nie wyliczam średniej z ilości naciąganych przez nich faktów. Sama posługuję się kłamstwem. Uważam jedynie, że nie można dać się zwariować i kolorować swojego życia cudzymi kredkami. Dzięki szczerości nasz obraz może być mniej barwny, ale zdecydowanie bardziej realistyczny.
  

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Twitter Facebook Dribbble Tumblr Last FM Flickr Behance